Stolica Grecji - Ateny. Ten wybór był oczywisty. Stolica kraju, do którego uwielbiamy wracać i wracamy kiedy tylko mamy możliwość. Bezpośrednie połączenia z Poznania i niedrogie bilety.... Nie ma nad czym się zastanawiać. Szybka decyzja i bilety kupione. Lecimy do Aten. Nie spodziewaliśmy się aż tylu wrażeń i uczestnictwa w niezwykłym historycznym wydarzeniu. Dzisiejszy wpis to sporo zdjęć i kilka filmików :) Ale zacznijmy od początku...
Jak każdy wyjazd, również taki wypad do Aten Trzeba dobrze przygotować, zabrać najpotrzebniejsze informacje, chociażby dotyczące komunikacji, czy cen biletów. Wszystkie informacje dotyczące planowania wyjazdu do Attyki znajdziesz w dziale ATTYKA i ATENY.
Lotnisko w Poznaniu
Planując loty, zazwyczaj szukamy najbliższego lotniska, czyli w naszym przypadku: Berlin lub Poznań. Czas przed sezonem wakacyjnym ma mnóstwo plusów, chociażby w kwestii braku korków na drogach :)
W Poznaniu auto parkujemy na parkingu P5 lotniska Ławica. Zabraliśmy plecaki i podążyliśmy w kierunku hali odlotów. Mieliśmy jeszcze odrobinę czasu aby napić się herbaty i zjeść coś. Lotnisko w Poznaniu jest stosunkowo niewielkim portem ale bardzo dobrze zorganizowanym. Z całą pewnością każdy, nawet ten, kto pierwszy raz samodzielnie będzie leciał samolotem odnajdzie się tutaj. Jasne oznaczenia, czytelne tablice nie pozwolą się zgubić. Wreszcie nadszedł moment kiedy mogliśmy przejść kontrolę bezpieczeństwa. Latamy tylko z bagażem podręcznym więc omija nas kolejka do odprawy. Zresztą, to był krótki wyjazd, więc zupełnie zbyteczne było zabieranie czegokolwiek więcej ponad to co zmieściło się w plecakach. A co do samej strefy bezcłowej... jeśli myślisz, że będzie taniej... zapomnij. Hasło "strefa bezcłowa" nie oznacza wcale, że będzie taniej. Oznacza tyle, że cena produktu jest pomniejszona o cło. A cenę produktu ustala sprzedający. I w ten sposób małą wodę 0,5 l. zakupimy bagatela za 6-7 zł w strefie bezcłowej. O cło jest cena pomniejszona, ale kto powiedział, że sprzedający da normalne ceny...
Lot przebiegł zdecydowanie spokojnie. Po ponad 2,5 godziny (o 20:15) nasz samolot lądował w Atenach.
Temperatury na początku lutego
W Polsce było ok 5 stopni na plusie. Zastanawiałam się jaka pogoda zastanie nas w Grecji. Obawiałam się trochę opadów deszczu i miałam nadzieję, że prognoza jednak się nie sprawdzi.
Tyle czytałam o tym mieście a teraz miałam spędzić tu 4 (nooo... 3 dni). Było już ciemno kiedy wysiadaliśmy z samolotu. Jednak wyraźnie można było odczuć, że temperatura powietrza jest tu zdecydowanie wyższa niż w Polsce. Średnie temperatury w Atenach w okresie zimy to 10-16 stopni.
Początek lutego 2018 i temperatury bajka. Podczas naszego pobytu było średnio 13-18 stopni, z przewagą jednak temperatur wyższych i słońca.
Największym problemem jaki mieliśmy na lotnisku było znalezienie drogi do metra. Generalnie, gdybym wiedziała, że peron metra wygląda jak peron 4 na PKP w Szczecinie, to szybko byśmy to metro znaleźli ;) Lotnisko w Atenach również jest czytelnie oznakowane, po prostu należało iść w kierunku napisów: TRAIN, a nie szukać symbolu metra. Po uzyskaniu informacji, kierowaliśmy się w prawą stronę, wyszliśmy na zewnątrz hali przylotów, następnie należało przejść przez jezdnię i udać się po schodach (ruchomych również) na pierwsze piętro kondygnacji kolejnego zabudowania. Było to przejście do metra. Aby dostać się do hali sprzedaży biletów trzeba było pokonać jeszcze długi przeszkolony korytarz, aż wreszcie wyszliśmy na przestronną halę biletową :) Do wyboru są automaty do sprzedaży biletów, ale równie dobrze bilety można zakupić w kasie. Kupiliśmy bilety 3 dniowe, za które zapłaciliśmy 44 euro (za 2 osoby) i poszliśmy szukać metra. Wreszcie, po zadaniu pytań kilku albo kilkunastu osobom, czy na pewno to jest metro, wsiedliśmy do pociągu, który, jak się na szczęście potwierdziło, rzeczywiście zmierzał w kierunku stacji Syntagma. Od właścicielki naszego lokum dowiedzieliśmy się, że na Syntagmie mamy przesiąść się do kolejnego pociągu i przejechać jeszcze jedną stację, a następnie wysiąść na stacji Acropoli. W taki więc sposób o godzinie 22:00 znaleźliśmy się pod naszym lokum.
Zobacz: Ateny - miasto, komunikacja i taksówki
Nocleg w Atenach
Właścicielem okazała się młoda dziewczyna o imieniu Dymitrisa, która pokazała nam pokój ze wszystkimi jego wygodami i olbrzymim tarasem.
Mimo późnej godziny poszliśmy na spacer, aby jeszcze tego samego wieczoru chłonąć widoki podświetlonego Akropolu. Tak... zdecydowanie to był jeden z najpiękniejszych widoków jaki widziałam.
wieczorny pierwszy spacer po Atenach
Nasze lokum było naprawdę bardzo przyjemne. Usytuowane ok 300 metrów od Akropolu i za naprawdę niewielkie pieniądze.
Zobacz również: noclegi w Grecji
Zwiedzanie Aten
Po dniu pełnym wrażeń, należało zaplanować kolejne dni zwiedzania. Na naszej liście obowiązkowo był:
- Akropol,
- małe zabudowania w stylu wyspiarskim pod Akropolem czyli Anafiotika,
- laiki,
- Syntagma,
- wzgórze Filopappou,
- wzgórze Lycabettus,
- stadion Panatenajski oraz wszystko co zdążymy upchnąć w napięty grafik na 3 dni w Atenach.
Sobota przywitała nas ciepło choć trochę pochmurnie. Z naszego tarasu rozpościerał się niesamowity widok na wzgórze Akropolu. Taak.. tam się dziś wybieraliśmy właśnie :)
Jeśli lecisz do Aten na weekend, warto rozpisać swój plan zwiedzania i dobrze zaplanować swój wyjazd.
Zobacz: Ateny - organizacja wyjazdu oraz Weekendowy plan na Ateny
Anafiotika
Rzesze turystów na Akropolu
widok na Atany z Anafiotiki
ANAFIOTIKA
Spacer wokół wzgórza zaowocował tym, że przez czysty przypadek bez mapy trafiliśmy na Anafiotikę. Jest to maleńka część Aten zlokalizowana w dzielnicy Plaka na zboczach wzgórza Akropolu. Miejsce niesamowite ze względu na charakter zabudowy: maleńkie bielone domki w wyspiarskim stylu i wąskie uliczki pomiędzy nimi. Anafiotika jest zamieszkała i spacerując pomiędzy domkami, nie raz zobaczymy postać w oknie, suszące się pranie czy inne oznaki bytowania. Pomimo tego że był to dopiero początek lutego, po drodze mijaliśmy naprawdę dużo turystów. Zresztą razem z nami samolotem przyleciało sporo osób z Polski. Wszyscy trafiliśmy na idealny weekend :) i pogodowo i cenowo. Nie wyobrażam sobie zwiedzania tego niezwykłego miasta w szczycie sezonu i w dodatku w temperaturze powyżej 30 stopni w cieniu.
Anafiotika
Anafiotika - widok na Lycabettus
Anafiotika
Po przechadzce wąskimi uliczkami Anafiotiki doszliśmy do bramy wejściowej na Akropol. Za bilety zapłaciliśmy ok. 20 euro (za nas dwoje), po czym mogliśmy przestąpić bramy Akropolu. Poza sezonem ceny biletów są znacznie niższe. W szczycie sezony 20 euro to koszt biletu za 1 osobę.
AKROPOL
strażnik Akropolu
Cały teren jest bardzo ładnie zagospodarowany. Alejki, gaje oliwne, zieleń, drzewa. Jedno co zdecydowanie rzuca się w oczy to bardzo duża ilość psów. Co jest pocieszające, przy większości stoisk i sklepików stoją miski z wodą i karmą. Bardzo cieszy, że ludzie dbają tu o zwierzęta. A bezdomnych zwierzaków jest tu jednak sporo. Na niemalże każdym kroku można spotkać psy i koty. Zresztą Akropol pełen jest kocich tubylców, którzy sprawiają wrażenie strażników tego miejsca. Całe miejsce sprawia niesamowite wrażenie. Przed wyjazdem dowiedzieliśmy się, że Akropolis oznacza "górne miasto". W samym centrum wzgórza leży najbardziej charakterystyczna budowla czyli Partenon - poświęcony bogini Atenie, która jest patronką miasta. Budowę Partenonu zakończono w 432 r.p.n.e. to jest niesamowite, ile historii jest w jednej Grecji. Kolejnym bardzo charakterystycznym budynkiem jest Erechtejon - poświęcony Posejdonowi i Atenie, oraz świątynia Ateny Nike. Ogrom tych budowli, wykonanie, szczegóły i zdobienia i trwałość naprawdę robią niesamowite wrażenie. Tam można odczuć, że ludzie trwają tylko chwilę, Pojawiają się i znikają.
Erechtejon
Świątynia Ateny Nike
Partenon
Spacer po Akropolu skłonił nas do refleksji i zastanowienia nad bytem człowieka, jako jednostki. Tyle trzęsień ziemi nawiedziło Ateny, a Akropol trwa. Jest wieczny.
WZGÓRZE FILOPAPPOU
Nogi pokierowały nas w kierunku wzgórza Filopappou. Słońce zaczęło już przedzierać się przez chmury i zaczynało robić się naprawdę ciepło. Momentami (gdy nie wiało) trzeba było zdejmować kurtki. Jeżeli zastanawiasz się czy luty to dobry pomysł na Ateny - zdecydowanie tak. Ciepłe słońce pozwala na przyjemne zwiedzanie bez tłumów turystów.
Wejście na wzgórze jest łagodne. Prowadzą tam ładnie zagospodarowane ścieżki. Warto wejść, ponieważ widok Aten i Akropolu z tej perspektywy zdecydowanie jest najpiękniejszym jaki widziałam. A przy okazji, po drodze, warto zajrzeć do kościółka Świętego Demetriosa Loubardiaris. Robi niesamowite wrażenie.
w drodze na wzgórze
ścieżki na wzgórzu
kościółek Św. Demetriosa Loubardiaris
widok na Akropol
Poza tym, spacer w tym miejscu to czysta przyjemność i odpoczynek. Na szczycie wzgórza znajduje się monument Filopapposa (rzymskiego senatora i konsula). Wzgórze to to jeden w wielu punktów widokowych. Tu powstają naprawdę piękne zdjęcia, a widoki zapierają dech w piersiach.
Powrót ze wzgórza musiał zakończyć się obiadkiem i świeżo wyciskanym sokiem z pomarańczy. Ten smak za mną chodził od powrotu z Zakynthos. Tym bardziej, że spacerując ateńskimi ulicami bardzo często podziwiać można drzewa pomarańczowe uginające się od owoców.
MONASTIRAKI
Jest to dzielnica w centrum Aten, niedaleko Acropoli. Przy okazji był to dobry moment na znalezienie jakiejś knajpki na obiad. Co znajduje się na Monastiraki, że akurat tam chcieliśmy się znaleźć? Najbardziej zainteresował mnie centralny market rybny i mięsny. Zanim jednak trafiliśmy na sam targ, po wyjściu z metra okazało się, że jesteśmy w samym centrum straganów warzywno owocowych i nie tylko. Postanowiliśmy zapuścić się w wąskie uliczki i zobaczyć co do zaoferowania dla nas mają Ateny i co moglibyśmy kupić by zabrać ze sobą do Polski.
Stragan z owocami
sklepy, sklepiki i stragany
na zakupy :)
Na obiad zatrzymaliśmy się w bardzo przyjemnej knajpce z daniami z grilla. Jedzenie naprawdę smaczne i niedrogie. Dla zainteresowanych - tu link z lokalizacją. Fajna, czysta, niedroga restauracyjka, a jedzenie wyśmienite :)
Po posileniu się ruszyliśmy w kierunku targu rybnego. Miejsce -nie dla wrażliwych, głównie ze względy na zapachy. Nie mniej jednak to tu kwitnie życie, sprzedawcy przekrzykują się nawzajem, aby sprzedać świeże ryby z połowów i owoce morza. Sprzedawcy i masaże w brudnych białych fartuchach, co rusz poprawiają ułożenie ryb na tacach z lodem i nawołują klientów. Targ odwiedza masa osób chcących zaopatrzyć się w świeże ryby. To robi prawdziwy klimat. To tu jest Grecja. Byłam zachwycona.
Na zewnątrz hali targowej, oprócz ryb znaleźć można również zioła, orzechy migdały, warzywa i owoce. Niezwykłe miejsce. Ruch, gwar, okrzyki sprzedawców... klimat. Po drodze, wracając pod Akropol minęliśmy jeszcze mnóstwo ciekawych i niezwykłych sklepików.
Z naszych spostrzeżeń:
Wiecie co mnie uderzyło najbardziej? To ilość bezdomnych osób na
ulicach. Gdy nadchodzi wieczór, bezdomni zaczynają układać się na
kocach, na materacach wzdłuż ulicy, pod sklepami. Nikt ich nie
przepędza. Oni sami nikogo nie zaczepiają. To zjawisko z jakim my się
spotkaliśmy dotyczyło osób w różnym wieku i różnej płci: kobiety młodsze
i starsze, zazwyczaj trzymające się parami, pomagające sobie nawzajem ułożyć
się do snu, okryć się. Zupełnie inaczej jest w Polsce. Nie spotkałam w Atenach żadnego
bezdomnego, który byłby pod wpływem alkoholu, żadnego bezdomnego, który
zaczepiałby mnie i prosił o pieniądze. Nikt nie był agresywny, nie
czułam nieprzyjemnego zapachu i co najbardziej dziwi to to, że
mieli czyste koce, nikt ich nie przeganiał z ulicy, a właściciele
sklepów, pod którymi siedzieli byli przyjacielscy, witali się z
nimi, rozmawiali, podawali kawę. Przedziwne zjawisko, smutne ze względu na trudną
sytuację tych bezdomnych osób, ale wracające wiarę w ludzi, którzy byli
dla nich życzliwi.
Wiem, że są osoby mające inne spostrzeżenia i
inne doświadczenie w tym zakresie, natomiast my nie spotkaliśmy się z
żadnym negatywnym zachowaniem w tej tematyce.
SYNTAGMA I ZMIANA WARTY
Dzień się miał już ku końcowi, wracając z Monastiraki postanowiliśmy zahaczyć o Syntagmę by zobaczyć zmianę warty. Wojsko przy grobie nieznanego żołnierza w Atenach to Ewzoni (Εύζωνες, z
nowogreckiego: piękne pasy). Jest to formacja reprezentacyjna, do której
wybierani są najprzystojniejsi i rośli mężczyźni. Niegdyś takim mianem
określano wojska górskie i elitarne oddziały piechoty. Pierwszy raz
nazwy tej użył Homer.
zmiana warty
zmiana warty
zmiana warty
W co ubrani
są Ewzoni? Z pewnością zwróciliście uwagę na ich ubiór. Tradycyjny strój
Ewzonów wywodzi się od stroju górali greckich. Fustanelle (spódnica
bałkańska) zaprasowana jest w 400 plis, które odnoszą się do 400 lat
niewoli tureckiej. Na nogach znajdują się białe getry. Na stopach -
caruchi (trzewiki). Getry i caruchi zdobione są pomponami. Ewzoni
przepasani są grubymi pasami (na wzór górski) symbol męskości. Za pas
wkładało się broń i pieniądze. Tradycyjnie, w fustanelle wszywało się
blachy - pełniły wówczas rolę pancerza. Na głowie obowiązkowo znajduje
się czerwona czapka z frędzlami na styl turecki.Zmiana warty to istne przedstawienie i szczegółowo doprecyzowana gra owych wartowników. Unoszenie nóg, stykanie końcami butów, przemarsz pod grób nieznanego żołnierza i odejście. Całość trwa ok. 10 minut i naprawdę to trzeba zobaczyć na własne oczy. Żaden filmik i żadne zdjęcia nie oddadzą całego efektu. Nasz filmik zamieszczamy poniżej. Zobacz, że warto :) Zresztą zrobiło to na nas takie wrażenie, że na Syntagmę wróciliśmy jeszcze w poniedziałek, aby na zakończenie naszego pobytu jeszcze raz obejrzeć to niezwykłe widowisko. Dla zainteresowanych: zmiana warty odbywa się każdego dnia o pełnych godzinach :) a dodatkowo w niedzielę przed godziną 11:00 można zobaczyć przemarsz całego plutonu. To dopiero musi być widowisko. Nam się niestety nie udało zobaczyć całego plutony wzięliśmy za to udział w innym wydarzeniu. Bardzo ważnym dla całej Grecji, ale o tym za chwilę.
WZGÓRZE LYCABETTUS
Ateny mapa
albo: wzgórze Likavitos. Najwyższe wzniesienie w Atenach i niesamowity punkt widokowy. Zlokalizowane blisko centrum. Najdogodniejszy dojazd metrem ze stacji Syntagma do stacji Evagelismos (1 stacja), a następnie 600 metrów spacerem w kierunku wzgórza. Z pewnością nie da się tu zgubić :) Ponieważ wzgórze jest bardzo wysokie i strome. Drogę na górę można pokonać pieszo wytyczonymi ścieżkami, lub kolejką górską. Należy szukać hasła: Teleferik cable. Na wzgórze można wjechać, zjechać lub wjechać i zjechać. Kolejka kosztuje 7,5 euro w dwie strony lub 5 euro w jedną stronę. Przed wyjazdem warto sprawdzić czy aktualne ceny na stroie Teleferik cable.
widok z Likavitos
Teleferik
Teleferik
Widok ze wzgórza zapiera dech w piersiach, niewielką część tych wrażeń została uwieczniona na filmie, do którego zapraszam poniżej :)
Z naszych spostrzeżeń:
Wracając do tematu
pomarańczy... Jak już wspomniałam, w Atenach rośnie bardzo dużo drzew
pomarańczowych, na których rosną dorodne owoce, aż gałęzie uginają się
pod ich ciężarem. Zapytacie pewnie, dlaczego uginają się od pomarańczy i
dlaczego nikt
ich nie je? Postanowiłam to sprawdzić.
Mimo pięknego zapachu - są naprawdę strasznie gorzko cierpkie i każdy kto ich spróbuje natychmiast pluje nimi gdzie popadnie. To piękne, wiecznie zielone drzewka ozdobne, wytrzymałe, znakomicie filtrujące powietrze i pięknie wyglądają dzięki kontrastującym z zielenią liści pomarańczowym kolorem owoców.
Spróbowałam raz i na tym zakończyłam.
Doświadczenie należące do średnio przyjemnych, ale zdecydowanie
ciekawych :D
gnijące pomarańcze
drzewo pomarańczowe
pomarańczowa aleja w Atenach
STADION PANATENAJSKI
Stadion Panatenajski
Zwany w różnych źródłach stadionem Panateńskim. Wiecie gdzie odbyły się pierwsze igrzyska olimpijskie? Taaak... to miejsce można zobaczyć. zwiedzić i poczuć ten niesamowity klimat. Co prawda stadion został zrekonstruowany w latach 80 XX wieku, ale i tak robi niesamowite wrażenie. W końcu tu zapisała się historia. Na oficjalnej stronie stadionu można znaleźć więcej informacji na temat zwiedzania i sprawdzić aktualne ceny wejściówek. Ceny biletów - 5 euro za osobę (rok 2018).
MANIFESTACJE W ATENACH - 4 lutego 2018 r.
Dnia 4 lutego 2018 r. w Atenach odbyła się jedna z największych manifestacji związanych z używaniem nazwy "Macedonia" przez sąsiednie państwo.
Uczestniczyły w niej całe rodziny od najmłodszych do najstarszych. Do
Aten zjechali Grecy z całego kontynentu oraz z greckich wysp. To
najważniejsze wydarzenie w Grecji. Ulice Aten płynęły błękitno białymi
flagami. Macedonia jest północno
zachodnim regionem Grecji, z ośrodkiem administracyjnym w Salonikach.
Główne hasła pochodu głosiły, że Macedonia jest Grecka,. Kraj Macedonia -
przybrał tę nazwę po oderwaniu się od byłej Jugosławii w 1991 r. co
doprowadziło do konfliktu. Grecy nie zgadzają się na to, by inne państwo
używało nazwy Macedonia. Związane jest to z suwerennością, tożsamością
narodową. Będąc w samym centrum tych wydarzeń, nie mogliśmy tego nie uwiecznić.
Niezwykle miło było odwiedzić weekendowo Ateny, zobaczyć tyle niezwykłych miejsc i być świadkiem historii dziejącej się na naszych oczach. Do Aten z pewnością nie raz wrócimy, bo ten krótki pobyt nie pozwolił na zwiedzenie wielu innych ciekawych miejsc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz